29.12.09

Podsumowanie roku 2009 (10-1)



Pora na finał. Zdaję sobie sprawę, że kilku ważnych płyt nie przesłuchałem, kilka ważnych płyt mnie nie zachwyciło, kilka ważnych płyt nie zmieściło się w pięćdziesiątce. Ale jako że nie ma obiektywnych podsumowań, to i ja zastosowałem się do hasła: zero spinki. Część czwarta, ostatnia - miejsca od 10 do 1.

Best Albums of 2009 - Hennessy Top 50 Now! - Part 4

10. St. Vincent – Actor
Płyta tak przyzwoita, że w dziesiątce być musi. Więcej tu.
Kategoria: Pop indyjski

9. Regina Spektor – Far
Najbardziej popowa płyta w dorobku Reginy. Więcej tu. Koncert tu.
Kategoria: Ruski kicz

8. Antony and the Johnsons – The Crying Light
Aż cztery lata po I Am a Bird Now. Pomógł Nico Muhly. I wyszło. W styczniu. Koncerty tu i tu.
Kategoria: Melodramat

7. Animal Collective – Merriweather Post Pavilion
Animal Collective nagrali swoją najdłuższą płytę (55 minut). Świat oszalał. Ja trochę mniej.
Kategoria: Wszystkonakupę


6. Kinny – Idle Forest of Chit Chat
Debiut roku, nie ma bata. Koleżanka po labelu Alice Russell wielu osobom z sekcji linki pozwoliła przetrzymać poprzednią zimę (możecie się wpisywać).
Kategoria: Muzyka duszy

5. Neko Case – Middle Cyclone
Nadal w formie. Na płycie ilość gości przeszła w jakość. Więcej tu.
Kategoria: Altkantry

4. Junior Boys – Begone Dull Care
Cyfrowy świat z analogową duszą. Koncert tu.
Kategoria: Cyfrówka kanadyjska

3. Bob Dylan – Together Through Life
Dylan pościelowy. No, nie całkiem, ale dawno takich, że tak powiem nastrojowych utworów nie miał. Więcej tu. Koncert tu.
Kategoria: Bobdylan

2. Grizzly Bear – Veckatimest
Powinni lepiej wybierać środki transportu. To wszystko, do czego mogę się doczepić.
Kategoria: Poprokfolk

1. Prefab Sprout – Let's Change the World With Music
Czas się zatrzymał... Normalnie byłaby to płyta roku 1992, ale trochę się sprawa przeciągnęła. Więcej tu.
Kategoria: Songopisarstwo



Pozostaje zabrać się teraz za podsumowanie dekady. Ale to już po Nowym Roku.

27.12.09

Podsumowanie roku 2009 (20-11)



Część trzecia - miejsca od 20 do 11.

Best Albums of 2009 - Hennessy Top 50 Now! - Part 3

20. Gaba Kulka – Hat, Rabbit!
To z pewnością rok Gaby w polskiej muzyce. Świetne płyty i jeszcze lepsze koncerty. Więcej tu. Koncerty tu i tu.
Kategoria: Pop indyjski chyba

19. Kings of Convenience – Declaration of Dependence
Najlepsze gitarowe duo powraca z bogatszymi niż dotychczas aranżacjami. Koncert tu.
Kategoria: Songopisarstwo

18. The Whitest Boy Alive – Rules
Znów Erlend Øye, tylko brzmienie inne niż w poz. 19.
Kategoria: Cyfrówka internacjonalna

17. M. Ward – Hold Time
Trubadur z gośćmi. Więcej tu.
Kategoria: Amerykana


16. Camera Obscura – My Maudlin Career
Rok bez dobrej płyty z Glasgow byłby smutniejszy. Żałuję, że nie byłem na koncercie.
Kategoria: Pop indyjski

15. Super Furry Animals – Dark Days/Light Years
Walijczycy pokazali wyspiarskim młodziakom jak grać, by iskry szły.
Kategoria: Poprok indyjski

14. Speech Debelle – Speech Therapy
Zasłużona laureatka Mercury Prize. Więcej tu. Koncert tu.
Kategoria: Hip, hop

13. Micachu and the Shapes – Jewellery
Pod hasłem: Zero spinki. Koncert tu.
Kategoria: Alternatywa raczej

12. Jack Peñate – Everything Is New
Druga płyta. Lepsza od debiutu. Z hitowymi Tonight's Today i Be the One.
Kategoria: Pop indyjski

11. Asobi Seksu – Hush
Świat trochę zbeształ tę płytę, ale co mnie świat... Więcej tu.
Kategoria: Dyzio Marzyciel

Ciąg dalszy nastąpi / To be continued...

21.12.09

Podsumowanie roku 2009 (30-21)



Część druga - miejsca od 30 do 21.

Best Albums of 2009 - Hennessy Top 50 Now! - Part 2

30. Pustki – Kalambury
Plejada mistrzów tekściarskich. Więcej tu.
Kategoria: Poezja

29. The Flaming Lips – Embryonic
Obawiam się, że nie do końca zrozumiałem ten album.
Kategoria: Alternatywna psychodelia indyjska

28. El Perro Del Mar – Love Is Not Pop
Tylko Szwedzi tak potrafią. Ciepło/zimno, czule/bezuczuciowo. Koncert tu.
Kategoria: PoPop szwedzki

27. Marissa Nadler – Little Hells
Masz doła - nie słuchaj.
Kategoria: Folkowy smut


26. Fink – Sort of Revolution
Dość intymne songopisarstwo. Oczko gorzej od poprzednich propozycji Fina (to imię, nie narodowość).
Kategoria: Multikulti Ninja

25. Howling Bells – Radio Wars
Lubię proste melodie. Więcej tu.
Kategoria: Poprok indyjski

24. Jenny Wilson – Hardships!
Z miesiąca na miesiąc coraz bardziej mi się ta płyta podoba. Dla niezorientowanych - Jenny śpiewała z The Knife w You Take My Breath Away.
Kategoria: Songopisarstwo

23. Múm – Sing Along to Songs You Don't Know
Scyklu: nie rzucaj płyty w kąt po pierwszym przesłuchaniu. Koncert tu.
Kategoria: Cyfrówka islandzka

22. Fever Ray – Fever Ray
Erzac za The Knife. Jeśli nie ma wyjścia, to niech już będzie. Więcej tu. Koncert tu.
Kategoria: Cyfrówka szwedzka

21. Kucz/Kulka – Sleepwalk
Małżeństwo doskonałe.
Kategoria: Cyfrówka polska

Ciąg dalszy nastąpi / To be continued...

19.12.09

Podsumowanie roku 2009 (50-31)



Mało produktywny jestem w tym miesiącu. Ale od czego są podsumowania. Można je rozbijać na odcinki i już kilka wpisów załatwionych.

W części pierwszej mojego podsumowania roku 2009 pozycje od 50 do 31.

Best Albums of 2009 - Hennessy Top 50 Now! - Part 1

50. Masha Qrella – Speak Low
Kategoria: Dojcze gramofon

49. Lisa Mitchell – Wonder
Kategoria: Pop panieński

48. Gossip – Music for Men
Kategoria: Rok indyjski/Dęspank

47. Fuck Buttons – Tarot Sport
Kategoria: Cyfrówka

46. Florence and the Machine – Lungs
Kategoria: Popraczej

45. Adela Diane – To Be Still
Kategoria: Folk

44. A Camp – Colonia
Kategoria: PoPop szwedzki

43. David Byrne & Brian Eno – Everything That Happens Will Happen Today
Kategoria: Folk cyfrowy

42. Atlas Sound – Logos
Kategoria: Eksperyment

41. Elizabeth & The Catapult – Taller Children
Kategoria: Poprok indyjski

40. Laura Gibson – Beasts of Seasons
Kategoria: Folkowy smut

39. Bonnie "Prince" Billy – Beware
Kategoria: Songopisarstwo

38. PJ Harvey & John Parish – A Woman a Man Walked By
Kategoria: Superduet

37. The Decemberists – The Hazards of Love
Kategoria: Koncept indyjski

36. Tigercity – Ancient Lover
Kategoria: Poprok indyjski

35. Alessi's Ark – Notes From the Treehouse
Kategoria: Folkpop

34. Dan Deacon – Bromst
Kategoria: Cyfrówka/Nie_przyjadę_na_Nową_Muzykę

33. Portico Quartet – Isla
Kategoria: Dżez

32. Twilite – Bits & Pieces
Kategoria: Songopisarstwo gitarowe

31. The xx – xx
Kategoria: Rok indyjski

Ciąg dalszy nastąpi / To be continued...

12.12.09

Paula i Karol w Cafe Kulturalnej, czyli :-)


↑ foto: Krzysiek Adamczyk


Slogan głosi: "Samotni przedstawiciele warszawskiej indie-folk-słodziak sceny". Więc jak tu się nie wybrać na koncert. No dobra, i tak bym się wybrał, bo Paula i Karol supportowali Basię Bulat, ale przynajmniej teraz już wiem, że na własnym pełnym koncercie też ich chętnie zobaczę.

Gitara, skrzypce, dzwonki - to całe instrumentarium. Plus głos damski i męski. I generalnie z uśmiechem. To znaczy mi uśmiech nie schodził z twarzy. Zagrali pięć utworów, cztery z nich znajdują się na wypuszczanej właśnie EP-ce Goodnight Warsaw. Ostatnio mam silne ciągoty ku takiej bezpretensjonalnej muzyce - jakoś mi dobrze kontrastuje z syfem za oknem. Zostaję fanem.


Setlista:

1. Mother's Stew
2. 5, 6, 7, 8
3. Country
4. The Bends
5. Goodnight Warsaw


Skład:
Paula Bialski - wokal, skrzypce, dzwonki
Karol Strzemieczny - wokal, gitara


Koncert do ściągnięcia stąd (download):
Paula i Karol Live at Cafe Kulturalna, Warsaw, Poland (2 Dec 2009), alt.link
mp3, 224kbps, 32,8MB
hasło (pass): hennwill
lossless version soon@dime


Przykazania:
Zajrzyj na majspejs Pauli i Karola.
Tam dowiesz się wkrótce, jak kupić oryginalną płytę.
Dziel się koncertem, ale nie wrzucaj go na inne serwery.
Nigdy, przenigdy nie pomyśl nawet o sprzedawaniu tego koncertu.


Apdejt: Próbka koncertu

5.12.09

Bolo #33 - Bolo i Adam Małysz w Afryce

W części trzydziestej trzeciej Bolo i Adam Małysz lądują (no, prawie) w Afryce. Na marginesie - Wiadomości Sportowe: dziś Małysz był trzeci w Lillehammer.
(klik by powiększyć)


Autor: Tomasz Niewiadomski

A w następnym odcinku Bolo zachoruje na grypę.

29.11.09

Basia Bulat przed koncertami w Polsce



Polskie koncerty już za moment. Tak tylko przypominam:
  • 1 grudnia o 20.00 w Krakowie - Forty Kleparz,
  • 2 grudnia o 22.00 w Warszawie - Cafe Kulturalna.

A dwa dni temu na dachu w Utrechcie było tak:

WUJek HENryk

Gdyby ktoś zapytał mnie dziś: Henryku, które młode polskie zespoły lubisz najbardziej (wskaż maks. 4), to wymieniłbym w kolejności alfabetycznej Afro Kolektyw, Kawałek Kulki, Muzykę Końca Lata i Pustki. No i warszawski festiwal sztuki niezależnej Re:Wizje (10-12 grudnia) przygotował specjalnie dla mnie niespodziankę. Pierwszego dnia w Hydrozagadce zagra Afro Kolektyw, a drugiego w Fabryce Trzciny w ramach przygarniętego przez Re:Wizje Festiwalu WUJek wystąpią pozostałe zespoły z mojej listy (wstęp wolny). Wszystkie formacje cuzamen do kupy zgodziły się na rejestrację koncertów, więc jeśli wszystko dobrze pójdzie, to sporo fajnych dźwięków będę mieć w grudniu do wrzucania.

28.11.09

Bolo #32 - Bolo i kino

W części trzydziestej drugiej Bolo chce iść do kina.
(klik by powiększyć)


Autorzy: Tomasz Niewiadomski, Tomasz Stawiszyński

A w następnym odcinku, w związku z inauguracją sezonu narciarskiego, Bolo będzie trenować Małysza.

25.11.09

Julia Marcell w TR Warszawa, czyli Prawdziwy Teatr Rozmaitości



↑ foto: kuchomik



Płyta It Might Like You ukazała się w końcu w kraju nad Wisłą (wcześniej były kraje nad Renem i Dunajem). Koncert w TR Warszawa był tzw. koncertem premierowym. Z dużym składem, z ważnymi gośćmi. Bilety wyprzedane tydzień przed imprezą. Wprawdzie część zespołu podobno zaatakowało przeziębienie, ale się ludziska sprężyły i nie było ze sceny czuć choroby. Wprost przeciwnie - siła, zdrowie, witalność (dzisiejszy wpis sponsoruje zestaw witamin).

Długie intro do Outer Space rozpoczęło wieczór. Pełny skład zagrał jeszcze razem Billy'ego Elliota i Dancerkę z wstawką kokieteryjną Julii, po czym dwuosobowa sekcja rytmiczna udała się na krótki odpoczynek. Na scenie zostały same smyki i pianino - scena teatru idealnie pasowała w tym momencie do przekazu z niej płynącego. Dopiero końcówka pięknego Fear of Flying wraz z Side Effects of Growing Up podniosły ciśnienie, a bonusowy na płycie Sixteen, Ten Years Later okazał się koncertowym wymiataczem ("very happy song"). Część energetyczną zakończyła Noc żywych trupów z niespodziewaną wstawką puzonową. W podstawowej części zmieściły się wszystkie utwory z debiutu (poza Words Won't Save You) plus dodatkowo Twin Heart z EPki. Bisy zaczęły się od Seven Nation Army, który w oryginalnej wersji na gitarę i perkusję jest napakowany energią po ostatnią nutę, a wykonaniu sześciu osób był petardą. W mojej głowie TR zamienił się w jednej chwili w duszny, zadymiony klub alternatywny z podłogą klejącą się od rozlanego tydzień wcześniej piwa. Na finał dostałem jeszcze najlepsze ze słyszanych przeze mnie do tej pory wykonań Storm i na dobranoc Akordeonistę. Kapitalny koncert.


Setlista:

1. Outer Space
2. Billy Elliot
3. Dancer
4. Married to Life
5. Twin Heart
6. The Story
7. Carousel
8. Fear of Flying
9. Side Effects of Growing Up
10. Sixteen, Ten Years Later
11. Night of the Living Dead

Encore:
12. Seven Nation Army
13. Storm
14. Accordion Player


Zagrali w składzie:
Julia Marcell - wokal, pianino, skrzypce, dzwonki
Anna Prokopczuk - altówka
Patrycja Taradejna - wiolonczela, pianino, dzwonki
Adam Bruderek - skrzypce, puzon
Thomas Merkel - kontrabas
Jakob Kiersch - perkusja, dzwonki
Boris Breuer - dźwięk


Koncert do ściągnięcia stąd (download):
Julia Marcell Live at TR Warszawa, Warsaw, Poland (23 Nov 2009), alt.link
mp3, 224kbps, 114,3MB
hasło (pass): hennwill
lossless version@dime


Przykazania:
Zajrzyj na stronę i majspejs Julii.
Kup oryginalną płytę.
Dziel się koncertem, ale nie wrzucaj go na inne serwery.
Nigdy, przenigdy nie pomyśl nawet o sprzedawaniu tego koncertu.

24.11.09

Josephine Foster w Chorzowie, czyli Lament amerykański



↑ foto: forwardfluidmotion


Posłuchajcie, bracia miła!
Chcęć wam skorzyć krwawą głowę;
Usłyszycie mój zamątek,
Jen mi się stał w Wielki Piątek.


Pożałuj mię stary, młody,
Boć mi przyszły krwawe gody:
Jednegociem Syna miała
I tegociem ożalała.


Zamęt ciężki dostał się mnie, ubogiej żenie,
Widząc rozkrwawione me miłe Narodzenie;
Ciężka moja chwila, krwawa godzina,
Widząc niewiernego żydowina,
Iż on bije, męczy mego miłego Syna.


Synku miły i wybrany,
Rozdziel z matką swoje rany;
A wszekom Cię, Synku miły, w swym sercu nosiła,
A takież Tobie wiernie służyła.
Przemów k'matce, bych się ucieszyła;
Bo już idziesz ode mnie, moja nadzieja miła.


Synku, bych Cię nisko miała,
Niecoś bych Ci wspomagała:
Twoja główka krzywo wisa, tęć bych ja podparła;
Krew po Tobie płynie, tęć bych ja utarła;
Picia wołasz, piciać bych Ci dała,
Ale nie lza dosiąc Twego świętego ciała.


O, aniele Gabryjele
Gdzie jest ono twe wesele,
Cożeś mi go obiecował tako bardzo wiele,
A rzekący: "Panno, pełna jeś miłości!"
A ja pełna smutku i żałości;
Spróchniało we mnie ciało i moje wszytki kości.


Proścież Boga, wy miłe i żądne maciory,
By wam nad dziatakmi nie były takie to pozory,
Jele ja, nieboga, ninie dziś zeźrzała
Nad swym, nad miłym Synem krasnym,
Iż on cirpi męki, nie będąc w żadnej winie.


Nie mam ani będę mieć inego,
Jedno Ciebie, Synu, na krzyżu rozbitego.


Autor anonimowy, Lament świętokrzyski



Josephine Foster na koncercie w Chorzowie supportowała Andrew Birda. Wykonała utwory swoje, swojego zespołu Josephine Foster and the Supposed i wiersz Emily Dickinson. Było to dla mnie intensywne, acz dziwne przeżycie. Podróż wehikułem czasu z zepsutą skrzynią biegów. Z jednej strony po ponadgodzinnym koncercie czułem się psychicznie i fizycznie zmęczony, z drugiej - to nie było złe doświadczenie. Oczyszczający lament.


Setlista:

1. Second Sight
2. The Lap of Your Lust
3. Worried and Sorry
4. The Garden of Earthly Delights
5. I Love You and the Springtime Blues
6. A Thimble Full of Milk
7. My Life Has Stood a Loaded Gun
8. Don't Wait Mary Jane
9. Deathknell
10. Indelible Rainbows
11. All I Wanted Was the Moon
12. All the Leaves Are Gone
13. ??? (tytuł potrzebny / title needed)
14. Lullaby to All


Koncert do ściągnięcia stąd (download):
Josephine Foster Live at Ars Cameralis, Chorzow, Poland (19 Nov 2009)
mp3, 224kbps, 108,8MB
hasło (pass): hennwill
lossless version@dime


Przykazania:
Zajrzyj na majspejs Josephine Foster.
Kup oryginalną płytę.
Dziel się koncertem, ale nie wrzucaj go na inne serwery.
Nigdy, przenigdy nie pomyśl nawet o sprzedawaniu tego koncertu.

22.11.09

Grizzly Bear - Lost in Translation

EN → PL (ze strony Grizzly Bear)




PL → EN (tłumacz: Dr Google)

Z przyczyn niezależnych od artystów i organizatorów (wypadek autokaru), Grizzly Bear i St. Vincent nie będą mogli wystąpić w Polsce 22 listopada 2009. Bilety zachowują ważność - koncert odbędzie się w najbliższym możliwym terminie. Zagra za to Micah P. Hinson - wstęp wolny.

For reasons beyond the artists and organizers (bus accident), Grizzly Bear, and St. Vincent will not be able to occur in Poland, November 22, 2009. Tickets are valid - the concert will be held as soon as possible. Play for that Micah P. Hinson - free.

21.11.09

Andrew Bird w Chorzowie, czyli Boso, ale w ostrogach



↑ foto: forwardfluidmotion


Pięć miesięcy temu Andrew Bird koncertował z zespołem w Nowym Jorku. Tam byłem. Oprócz "swoich ludzi" miał też wtedy na trzy utwory parę osób z Calexico. Dźwięk był potężny. Teraz Andrew Bird zjechał na Śląsk, by wziąć udział w Ars Cameralis. Bardzo dosłownie potraktował nazwę festiwalu, bo pojawił się sam. W związku z tym musiał grać na wszystkim: na skrzypcach, gitarze, glockenspielu, grzechotkach. Do tego śpiewał i, co oczywiste w jego wypadku, gwizdał. Jak zwykle mylił się czasem, ale chyba nikomu to za bardzo nie przeszkadzało.

Na początku większości utworów musiał używać swoich pedałów do loopów i jakoś przeszkadzały mu w tym buty, więc szybko się ich pozbył i do końca koncertu poruszał się po scenie chorzowskiego Teatru Rozrywki w samych skarpetkach. Dużo mówił: o tym, skąd wzięły się pomysły na niektóre piosenki, o Ulicy Sezamkowej i historii z Wielką Literą I, o znajomych dżezmenach z Chicago, którzy opowiadali mu, że jedzie do raju. Sympatyczne to było, bez kokieterii koncertowej.

Występ musiał się podobać - nie było wyjścia. Solowe wykonania nie miały może takiego pałeru, jak te zespołowe, ale miały za to więcej uroku. Bardziej można było docenić talent kompozytorski Birda. Do sprawdzenia poniżej.


Setlista:

1. Carrion Suite
2. The Water Jet Cilice
3. Why?
4. Darkmatter
5. Tenuousness
6. Oh No
7. Effigy
8. Imitosis / Capital I (from Sesame Street)
9. Masterfade
10. Lusitania
11. Anonanimal
12. Scythian Empire

Encore:
13. Some of These Days (jazz standard by Shelton Brooks)
14. Weather Systems


Koncert do ściągnięcia stąd (download):
Andrew Bird Live at Ars Cameralis, Chorzow, Poland (19 Nov 2009)
mp3, 224kbps, 145,1MB
hasło (pass): hennwill
lossless version@dime


Przykazania:
Zajrzyj na stronę i majspejs Andrew Birda.
Kup oryginalną płytę.
Dziel się koncertem, ale nie wrzucaj go na inne serwery.
Nigdy, przenigdy nie pomyśl nawet o sprzedawaniu tego koncertu.

18.11.09

Ho Ho Ho



Jeszcze wczoraj nie przypuszczałbym, że popełnię jakiś wpis z piosenką tzw. świąteczną, a tym bardziej, że zrobię to miesiąc z okładem przed Świętami. Ale Bob Dylan tak mnie rozbawił, że muszę się swoim chichraniem podzielić.

Dodam jeszcze tylko, że Dylan pojawił się w klipie promującym płytę pierwszy raz od 1997 roku. Wtedy było to w Not Dark Yet z Time Out of Mind.

Must Be Santa wyreżyserował Nash Edgerton (grał ochroniarza #5 w Martix: Reaktywacja).

15.11.09

Plastelinki



Dzisiejszy wpis sponsoruje Carrefour: Plastelina 6 kolorów - 0,65 zł


1. Prowodyr: Grizzly Bear - Ready, Able (2009)



W roli głównej Hobo Clown - postać z 5-minutowego filmu autorki wideło - Allison Schulnik.
Btw. koncert Grizzly Bear w Katowicach już za tydzień (niedziela, 22/11, Jazz Club Hipnoza).


2. Protoplastuś: Frank Zappa - Baby Snakes (1979)

Protoplastuś w zakresie widełoklipu oczywiście, bo w kinie plastelina pojawiła się już 1908 roku. W swoim 166-minutowym (!!!) filmie, na który głównie składa się koncert z Palladium Theater w NYC, Zappa skorzystał z pomocy animatora - Bruce'a Bickforda.



Ciąg dalszy tu: część 2, część 3.


3. Propagator: Michael Jackson - Speed Demon (1987)

W Moonwalkerze znalazła się 10-minutowa sekwencja plastelinowa, stworzona przez najbardziej znanego chłopca od plasteliny - Willa Vintona.



Will Vinton wymodelował też w tym samym roku świńskie wideło Vanz Kant Danz. Śpiewa John Fogerty.


4. Prometeusz: Voo Voo - Bang Bang (2005)

Jeśli w Polsce było coś plastelinowego wcześniej, to przepraszam, nie dotarłem. Dla Voo Voo animowała Monika Kuczyniecka.



Monika zrobiła też ostatnio wideło Czesławowi - Ucieczka z wesołego miasteczka i dostała za nie nominację do Yach Film Festiwal 2009.

9.11.09

Bolo #31 - Bolo na wiecu

W części trzydziestej pierwszej Bolo ląduje na wiecu.
(klik by powiększyć)


Autorzy: Tomasz Niewiadomski, Tomasz Stawiszyński

A w następnym odcinku Bolo będzie mieć chętkę na kino.

6.11.09

Blok ma rok

Najwięcej osób trafiło tu dzięki dr. Google'owi, wpisując w wyszukiwarkę:
1. hennwill lub henwill lub hennessy lub sto innych wariantów pisowni
2. fejzbok
3. radiohead bootleg poznań lub radiohead poznań bootleg

Przez większość roku nie miałem konta na fejsbuku, a koncert Radiohead nie nagrał mi się.


Najciekawsze hasła, które podkręciły mi statystyki, to:
1. stream sex lub sex stream lub seks stream lub nastolatki stream lub animal stream lub seks z psem (reszty nie będę cytować)
2. żaba kermit
3. húllabbalabbalúú
4. esperal
5. rysunek krasnoludka

Żaba śpiewała w perełkach, Húllabbalabbalúú to tytuł utworu Mum, krasnoludek był w jednym z odcinków Bola, ale o esperalu nie przypominam sobie wpisu. Seks pewnie stąd, że o Asobi Seksu trochę pisałem. Ale skąd z psem?


Najwięcej osób ściągnęło koncert Faith No More z Open'era. To moje najgorsze nagranie w życiu.


Najwięcej osób zwiedziło blok 11 sierpnia 2009 - celem były wpisy o Off Festivalu z nagraniami koncertów The National i Tiny Vipers. Plik z tym drugim przez pół dnia był uszkodzony, raz jeszcze sorki.


Najczęściej zaglądali tu klienci Telekomunikacji Polskiej i UPC. Ulżyło mi, bo oznacza to, że sam sobie nie podkręciłem statystyk.


Prezenty przyjmuję na skrzynki.

4.11.09

Pustki na Offie, Pustki na płycie


↑ foto: Filip Styliński


Koncert Pustek na Offie był krótki - od tego zacznijmy. Za krótki. Takie reguły festiwali. Moje zdania będą więc też krótkie. Proste będą. Koncert dobry. Zapraszam do odsłuchu.


Setlista:

1. Żałobniki wynocha
2. Wesoły jestem
3. Nic do powiedzenia
4. Koniec kryzysu
5. Pomyłka
6. Czerwona fala
7. Wiersz o szukaniu
8. Parzydełko
9. Słabość chwilowa


Koncert do ściągnięcia stąd (download):
Pustki Live at Off Festival, Mysłowice, Poland (7 Aug 2009)
mp3, 224kbps, 75,4MB
hasło (pass): hennwill
lossless version@dime


Przykazania:
Zajrzyj na stronę i majspejs Pustek.
Kup oryginalną płytę.
Dziel się koncertem, ale nie wrzucaj go na inne serwery.
Nigdy, przenigdy nie pomyśl nawet o sprzedawaniu tego koncertu.



Trochę więcej słów będzie o nowej płycie Pustek, zatytułowanej Kalambury.

Traklista:

1. Trawa
2. Kalambury
3. Znój
4. Wiedza
5. Dłoń zanurzasz we śnie
6. Przekwitanie
7. Nieodwaga
8. Wesoły jestem
9. Jakżeż ja się uspokoję
10. Wiersz o szukaniu
11. Pożałuj mnie!
12. Notes


Zespołowi udało się zaangażować naprawdę wybitne grono doświadczonych tekściarzy: Wyspiański, Leśmian, Tuwim, Gajcy, Słonimski, Wawiłow... Jest też debiutant - Łukasiewicz. Poezja śpiewana, ale taka bez zadęcia, egzaltacji czy obciachu. Na swój Pustkowy sposób zespół mierzy się z wierszami mistrzów. Trawę znaliśmy wcześniej w wersji rozlazłej ze śpiewników ZHP, Pustki popychają rytmiczny sam w sobie tekst Tuwima w stronę transu. W moim ulubionym na płycie Notesie, poruszający wiersz Słonimskiego tak silnie wiąże się z kompozycją Basi Wrońskiej i Radka Łukasiewicza, iż mógłbym uwierzyć, że poeta pisał tekst do muzyki. Świetnie pasuje też tu Nosowska. Ma głos o większym dole w porównaniu z głosem Basi, co okazuje się w tym wypadku atutem piosenki. Z kolei Basia w Jakżeż ja się uspokoję swoją melancholią hipnotyzuje. W jej wykonaniu równie magicznie wypada dla mnie chyba jedynie Pies Ballad i romansów. Gościnnie obok Kasi Nosowskiej na płycie zaśpiewał Artur Rojek. Dostał mu się w przydziale tekst Radka Łukasiewicza Nieodwaga w parze z jedną z najciekawszych na płycie kompozycji. Rojek swoim wykonaniem to kolejny mocny punkt albumu. Zresztą całej płyty słucha się świetnie. Nie przyzwyczaję się tylko do Wiersza o szukaniu. Rozumiem, że zmiany w tekście były konieczne, by wyszła z tego piosenka, ale cóż - to już nie jest Gajcy i mam z tym problem.

Na koniec Wujek Dobra Rada: Nie szukaj tej płyty w dziale muzycznym Empiku, bo jak ja stracisz czas i nerwy. Wal do działu prasowego.

3.11.09

Kings of Convenience w Rzymie, czyli Do tańca i do różańca blisko

← foto: nott1op9

Kings of Convenience wydali nowy album - Declaration of Dependence i wyruszyli w trasę. W Polsce ich nie zobaczymy raczej, więc trzeba było pakować walizki i jechać w jakieś ciepłe miejsce. Rzym wydawał się idealny. Przy Via della Conciliazione, jednej z najbardziej kontrowersyjnych ulic miasta - Mussolini by podlizać się Kościołowi zniszczył dużą część pięknego Borgo i wytyczył między Zamkiem Świętego Anioła w Rzymie, a Placem Świętego Piotra w Watykanie Ulicę Pojednania (Konkordatu) - mieści się piękna sala koncertowa Auditorium Conciliazione, w której odbywają się głównie koncerty muzyki klasycznej. Tym razem klasyczne były gitary, fortepian, skrzypce i kontrabas.

Przez pierwszą część koncertu na scenie znajdował się sam norweski duet, czyli Erlend Øye i Eirik Glambek Bøe, a w drugiej dołączyły do nich kolejne dwie osoby - Davide Bertolini, który także produkuje płyty KoC i Tobias Hett. Najwięcej miejsca zajęły oczywiście utwory z nowej płyty, z kolei starsze czasem zaskakiwały aranżacjami. Momentami było densowo (Rule My World, I'd Rather Dance With You), częściej liryczno-ironicznie (cover The Smiths - Heaven Knows I'm Miserable Now).

Z gadek między utworami dowiedzieć się można było co nieco o rodzinie Erlenda i przyjaciołach zespołu, o tym, że kasłanie na koncercie karane jest śmiercią, o zakazie klaskania (niestety często łamanym). Sympatyczne z nich chopaki. Do tego dobrze stroją.


Setlista:
1. My Ship Isn't Pretty
2. 24-25
3. Me in You
4. Love Is No Big Truth
5. Second to Numb
6. Power of Not Knowing
7. Singing Softly to Me
8. The Girl From Back Then
9. Homesick
10. Know-How
11. Stay Out of Trouble
12. Mrs. Cold
13. Rule My World
14. Peacetime Resistance
15. Misread
16. Boat Behind

Encore:
17. I'd Rather Dance With You
18. Heaven Knows I'm Miserable Now (Erlend Øye Solo - The Smiths Cover)
19. Little Kids


Zespół wystąpił w składzie:
Erlend Øye - wokal, gitara, fortepian
Eirik Glambek Bøe - wokal, gitara

Davide Bertolini - kontrabas
Tobias Hett - skrzypce


Koncert do ściągnięcia stąd (download):
Kings of Convenience Live in Rome, Italy (28 Oct 2009)
mp3, 224kbps, 160,3MB
hasło (pass): hennwill
lossless version@dime


Przykazania:
Zajrzyj na stronę i majspejs Kings of Convenience.
Kup oryginalną płytę.
Dziel się koncertem, ale nie wrzucaj go na inne serwery.
Nigdy, przenigdy nie pomyśl nawet o sprzedawaniu tego koncertu.

2.11.09

Pogodno na Nowej Muzyce, czyli Finał

← foto pożyczone: Jarosław Talacha (ale z zupełnie innego koncertu)

Koncert Pogodno zainaugurował Nowej Muzyki dzień trzeci. Ten, który zaczął się od wiadomości o odwołaniu koncertu Dana Deacona. Godzina z Pogodno miała poprawić mi humor i tak się stało. Głównie z powodu konferansjerki. Z dzisiejszej perspektywy był to koncert historyczny, bo ostatni z Macukiem na pokładzie. Skład grupy wygląda teraz tak: Jacek Szymkiewicz (wokal i gitara), Marcin Dzidzia Zabrocki (keyboardy, sax i wokal), Paweł Osicki (perkusja i wokal) oraz Damian Pielka (bas i wokal).


Setlista:

1. Fenomeno
2. Zasilanie
3. Finał
4. Poganie
5. Na dwa
6. Keks
7. Uśmiech się
8. Rozpierdalacz
9. To nie nasza sprawa
10. Prezydent
11. Narkotyki
12. Pijak śmierdziuch
13. 3 chłopców


Koncert do ściągnięcia stąd (download):
Pogodno Live at Nowa Muzyka, Katowice, Poland (30 Aug 2009), alt.link
mp3, 224kbps, 105,9MB
hasło (pass): hennwill
lossless version soon@dime


Przykazania:
Zajrzyj na stronę i majspejs Pogodno.
Kup oryginalną płytę.
Dziel się koncertem, ale nie wrzucaj go na inne serwery.
Nigdy, przenigdy nie pomyśl nawet o sprzedawaniu tego koncertu.


TNX: Pawlon - ogromne dzięki za pomoc. Się chłop uparł i załatwił, co trzeba.


PS. Aktivist ogłosił nominacje do nagrody Nocne Marki 2009. Jeśli chcesz zagłosować na festiwal Nowa Muzyka, to wyślij SMS o treści AKT.NM.10 pod numer 7136 (złoty netto / złoty 22 gr z VAT). Szczegóły w lince.


Na koniec fragment wideło autorstwa Człowieka Kamery z moją wkładką dźwiękową.

25.10.09

Bolo #30 - Bolo i rabin

W części trzydziestej Bolo natyka się na rabina.
(klik by powiększyć)


Autorzy: Tomasz Niewiadomski, Tomasz Stawiszyński

A za około tydzień Bolo trafi na wiec.

24.10.09

Fleetwood Mac w Berlinie, czyli ABC (Amerykańsko-Brytyjski Czad)



Niewiele zespołów może się "pochwalić" tak burzliwą historią, jak Fleetwood Mac. Kochali się, rozstawali, tolerowali, wyzywali, wyrzucali, wracali - i tak od 42 lat. To także jeden z niewielu zespołów, o których masa ludzi myśli, że nie zna ich utworów, a jak wybierze się na koncert, to okaże się, że zna wszystkie.

Grupa ostatni raz grała w Europie 6 lat temu. Nie dziwota więc, że tegoroczne "Unleashed Tour" sprzedawało się świetnie. Najnowocześniejsza berlińska hala - O2 World - zapełniona po brzegi. Mam wrażenie, że byłem najmłodszą osobą w sali, a zwykle znajduje się na przeciwnym biegunie. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, bo nie śledziłem setlist i jutubów. I chyba dobrze zrobiłem, bo zestaw jest stały.

Paręnaście minut po 20.00 na scenie pojawiło się 9 osób. Cztery z nich, to podstawowy skład, czyli Mick Fleetwood na perkusji, Stevie Nicks przed mikrofonem, Lindsey Buckingham na gitarze i głosie oraz John McVie na basie. Ponadto trzy panie w chórkach: Lori Nicks (szwagierka Stevie), Jana Anderson i Sharon Celani. I dwóch muzyków towarzyszących: Neale Heywood na gitarze i Brett Tuggle na keyboardzie.

Zaczęło się od Monday Morning i pomyślałem sobie, że jeśli wytrzymają z taką energią półtorej godziny, to będę zdziwiony. W końcu wszyscy są po sześćdziesiątce. No i byłem nie tyle zdziwiony, ile oniemiały. Wytrzymali półtorej i dorzucili jeszcze godzinę. Buckingham na gitarze śmigał lepiej niż niejeden młodziak. Nie mogłem uwierzyć, że Big Love to było s-o-l-o-w-e akustyczne wykonanie. Fleetwood też się nie zmęczył - solo na perkusji zostawił sobie prawie na sam koniec. Nicks nie dość, że wygląda tak samo, jak 30 lat temu, to miałem wrażenie, że śpiewa lepiej niż kiedyś. Na przykład w Landslide - utworze, który Nicks napisała w 1974 roku (tak, to nie jest numer Smashing Pumpkins), gdy była jeszcze częścią duetu Buckingham Nicks. Na koncercie zagrali go zresztą razem.

Więc to już chyba mój piąty koncert roku.


Setlista wyglądała tak:
1. Monday Morning
2. The Chain
3. Dreams
4. I Know I'm Not Wrong
5. Gypsy
6. Go Insane
7. Rhiannon
8. Second Hand News
9. Tusk
10. Sara
11. Big Love
12. Landslide
13. Never Going Back Again
14. Storms
15. Say You Love Me
16. Gold Dust Woman
17. Oh Well
18. I'm So Afraid
19. Stand Back
20. Go Your Own Way

Encore 1:
21. World Turning
22. Don't Stop

Encore 2:
23. Silver Springs


Koncert do ściągnięcia stąd (download):
Fleetwood Mac Live in Berlin, Germany (19 Oct 2009)
mp3, 224kbps, 253,1MB
hasło (pass): hennwill
lossless version@dime


Przykazania:
Zajrzyj na stronę Fleetwood Mac.
Kup oryginalną płytę.
Dziel się koncertem, ale nie wrzucaj go na inne serwery.
Nigdy, przenigdy nie pomyśl nawet o sprzedawaniu tego koncertu.

11.10.09

The Tallest Man on Earth... i gitara


← photo: Noah W. Bailey
  ↓ from blogotheque.net/

Nagrane rok temu w Nowym Jorku. Ponieważ gitary Najwyższego po próbie zostały zamknięta w kanciapie i nie było do nich dostępu, autorzy klipów musieli coś na szybko wykombinować. Gdzie jest dużo gitar? No w sklepie muzycznym. Wybrano jeden z tych najsłynniejszych - w Greenwich Village.



W dodatku to obok tego sklepu mieszkał kiedyś Bob Dylan, do którego Kristiana często się porównuje, a tuż za rogiem zrobiono słynne zdjęcie na okładkę Dylanowskiego The Freewheelin'.

Poniżej dwa utwory The Tallest Man on Earth z tej sesji. Pierwszy to The Gardener, a drugi to cover These Days Jacksona Browne'a. A moje nagranie całego czerwcowego koncertu z Bowery Ballroom znajdziecie tutaj.



10.10.09

Widełoteka #6

Dziś piksele. Ostatnio mocno wkręciłem się w namierzanie różnych wizualnych projektów z gatunku Pixel Art. Postery, ambienty, wideła - masa tego w necie. Próbka poniżej.


1. Junior Senior - Move You Body




2. Little Computer People - Little Computer People




3. Fuyija & Miyagi - Ankle Injuries




4. Bonus: Space Invaders, Tetris, Pong





1.10.09

Bolo #29 - Bolo i zagadka sutanny

W części dwudziestej dziewiątej Bola trapią kolory sutann.
(klik by powiększyć)


Autorzy: Tomasz Niewiadomski, Tomasz Stawiszyński

A za tydzień Bolo spotka rabina.

30.9.09

Asobi Seksu jasno i klarownie

Powoli zaczynam się przepraszać z Asobi Seksu. Moje rozczarowanie nowojorskim koncertem nieco blednie. Za chwilę ukaże się trzecie już w tym roku wydawnictwo Brooklyńczyków - na płycie Rewolf znajdą się akustyczne wersje kawałków z trzech studyjnych płyt, parę b-side'ów i cover Suzanne, ale nie tej Cohena, tylko Hope Sandoval. A dziś premierę miało wideło do Transparence:

28.9.09

Perełka #11 - Jesteśmy dla siebie wrogami

Osiem lat temu, jesienią 2001 roku, ukazała się jedna z najważniejszych płyt polskiej alternatywy (lub offu jak ktoś woli) - Uwaga! Jedzie tramwaj. Artur Rojek z Myslovitz, Mietall Waluś z Negatywu i trzej muzycy Ścianki - Maciej Cieślak, Jacek Lachowicz i Arkady Kowalczyk zamknęli się w Sopocie i nagrali swoje OK Computer. Nie w znaczeniu zżynki, lecz wagi. Wszyscy wyszli ponad to, co robili w macierzystych kamandach. Rojek śpiewa z perspektywy dziecka i dziecięcych obserwacji, zespół pełną skrawków emocji muzyką podbija bezbronne teksty.

Z najkrótszego i pozornie najprostszego utworze na płycie - Jesteśmy dla siebie wrogami, niemal beznamiętnie sączą się słowa:

Jesteśmy dla siebie wrogami
Choć mamy ten sam rozmiar butów
Czułości do siebie nie znamy
Żyjemy z uczuciem ciągłego bólu

Efekt poruszający. Dla mnie ten właśnie utwór-synteza najlepiej streszcza album Lenny Valentino.


23.9.09

Imogen Heap - Ellipse (2009), czyli Jedna jaskółka wiosny nie czyni

Traklista:

1. First Train Home
2. Wait It Out
3. Earth
4. Little Bird
5. Swoon
6. Tidal
7. Between Sheets
8. 2-1
9. Bad Body Double
10. Aha!
11. The Fire
12. Canvas
13. Half Life


To nie jest zła płyta. Ale nie jest też dobra. Wszystkie, no prawie wszystkie kompozycje są przeciętne. Imogen Heap nie zaskakuje na nowym albumie niczym. Te piosenki już słyszałem na Speak for Youself, tylko w lepszych wersjach. Produkcyjne patenty też te same. Otwierający płytę First Train Home to nowe Headlock, Wait It Out to nowe Just for Now... Szkoda, bo odnoszę przez to wrażenie, że bardzo kreatywna i utalentowana osoba zastygła w miejscu i nawet nie próbuje się wiercić.



Jest jeden utwór, który się wyróżnia. To Little Bird. Od stuleci wiadomo, że w kategorii ładnych piosenek da się pisać tylko kolejne ładne piosenki. Jest to bardzo klarowna szufladka. Ale przez to trudna, bo łatwo o szmirę. Imogen się obroniła. Zarówno kompozycją, jak i wykonaniem i produkcją udowadnia, że nie jest wypalona. Tak więc ja nie stawiam na niej krzyżyka. Chętnie dam się jeszcze czymś zaskoczyć.

Wklejam jeszcze remiks Little Bird autorstwa Royal Sapien, bo mocno mi się ta wersja podoba:

  Imogen Heap - Little Bird (Royal Sapien Remix)  by  royalsapien

20.9.09

Bolo #28 - Bolo i artystka

W części dwudziestej ósmej Bola intryguje sztuka.
(klik by powiększyć)


Autorzy: Tomasz Niewiadomski, Tomasz Stawiszyński

A za tydzień (umowny) początek serii religijnej - Bolo i zagadka sutanny.

15.9.09

Pivot na Nowej Muzyce, czyli Ktoś musiał zacząć

Ciężko jest otwierać festiwal. Pod sceną jedynie dwóch ultrasów, ludziska dopiero się schodzą... Jednak po kilku pierwszych dźwiękach In the Blood zebrało się niemało osób, które parę minut później godnie powitały Australijczyków skandując pajwot, pajwot. Ci odpowiedzieli Katowice, Katowice. Tyle kurtuazji, można było grać. Głównie utwory z ubiegłorocznego albumu O Soundtrack My Heart. Plus dwa numery z nagrywanej właśnie płyty.


foto: Joanna 'frota' Kurkowska, więcej zdjęć Froty z Nowej Muzyki tutaj


Byłem nierozgrzany, więc koncert PIVot odebrałem średnio na jeża, ale jak to ostatnio u mnie bywa, po odsłuchu notowania wzrosły. Czego i Państwu życzę.


Setlista prezentowała się tak:

PIVot @ Nowa Muzyka Festival, Katowice, Poland - Setlist

czyli:

1. In the Blood
2. Sing, You Sinners
3. Quick Mile
4. Didn't I Furious
5. Nothing Hurts
6. Crimson Swan
7. Sweet Memory
8. O Soundtrack My Heart


Koncert do ściągnięcia stąd (download):
PIVot Live at Nowa Muzyka, Katowice, Poland (28 Aug 2009)
mp3, 224kbps, 83,0MB
hasło (pass): hennwill
lossless version soon@dime


Przykazania:
Zajrzyj na stronę i majspejs PIVot.
Kup oryginalną płytę.
Dziel się koncertem, ale nie wrzucaj go na inne serwery.
Nigdy, przenigdy nie pomyśl nawet o sprzedawaniu tego koncertu.


I na koniec fragment wideło autorstwa Człowieka Kamery z moją wkładką.



PS. Trochę dłużej niż planowałem trwała akceptacja nagrania przez zespół, gdyż w głupocie swojej najpierw posłałem chłopakom do klepnięcia koncert Múm. Btw: nie wypowiedzieli się w tym temacie :)

14.9.09

Micachu na Offie, czyli Short Time Szoł

Krótki, nieco ponadpółgodzinny koncert dla mnie na plus. Jaka płyta, taki zespół. Nie napinają się na bycie superprofi, grają jak umieją i w tym siła. Sama Micachu sprawiała może wrażenie skacowanej, może zmęczonej, może wkurzonej, ale mi to nie przeszkadzało. Miało być porąbanie i było.

Setlista wyglądała tako:

Micachu & The Shapes @ Off Festival, Myslowice Poland - Setlist

czyli:

1. Vulture
2. Eat Your Heart
3. Lips
4. Low Dogg
5. Wrong
6. Guts
7. Long Time
8. Curly Teeth
9. Golden Phone
10. Hardcore


Koncert do ściągnięcia stąd (download):
Micachu & The Shapes Live at Off Festival, Mysłowice, Poland (7 Aug 2009)
mp3, 224kbps, 58,2MB
hasło (pass): hennwill
lossless version@dime


Przykazania:
Zajrzyj na stronę i majspejs Micachu.
Kup oryginalną płytę.
Dziel się koncertem, ale nie wrzucaj go na inne serwery.
Nigdy, przenigdy nie pomyśl nawet o sprzedawaniu tego koncertu.


I jeszcze festiwalowe fragmenty wideło:



10.9.09

Prefab Sprout - Let's Change the World With Music (2009), czyli Ostatni z wielkich romantyków

Traklista:

1. Let There Be Music
2. Ride
3. I Love Music
4. God Watch Over You
5. Music Is a Princess
6. Earth, the Story So Far
7. Last of the Great Romantics
8. Falling In Love
9. Sweet Gospel Music
10. Meet the New Mozart
11. Angel of Love


Czy słyszeliście już w tym roku jakiś dziesiątkowy (10/10) album? To posłuchajcie...

Paddy McAloon nie grzeszy skromnością. Kiedyś powiedział, że jest prawdopodobnie najlepszym songwriterem na świecie. Nie ma co się teraz spierać o to, kto jest naj, ale z pewnością dobry jest skurczybyk. W latach osiemdziesiątych wykrawał po 5-6 singli z płyt Prefab Sprout. Lepszy był chyba tylko Michael.

Od 8 lat zespół milczał. Do dziś, bo właśnie ukazał się nowy, choć nie całkiem, album Let's Change the World With Music. Nie całkiem, bo napisany i w formie demo nagrany był już w 1992 roku. Miał być kontynuacją Jordan: The Comeback. Płyta nie wyszła, bo parę rzeczy nie podobało się wydawcy, a Paddy nie miał zamiaru odpuszczać. Dopiero teraz, po powrocie do Sony'ego, udało się odkurzyć "zaginione" piosenki (nie wszystkie całkiem zaginione, bo parę zostało przez autora podarowanych innym artystom).

Jeśli ktoś kojarzy Faron Young i The King of Rock 'N' Roll czy katowane przez dawną Trójkę Jesse James Bolero i Carnival 2000 i są to miłe skojarzenia, to ta płyta powinna - wróć - musi mu się spodobać. To muzyka z rodzaju tych, o których trudno się pisze (znaczy ja nie umiem) - same banały się nasuwają: piękne harmonie, mistrzowskie teksty, trafiony klimat słodko-gorzki z idealnie wyważoną domieszką patosu. Detopofdepop.

7.9.09

Fever Ray na Nowej Muzyce, czyli Son et lumière

Ci, którzy żałują, że nie byli na koncercie Fever Ray tylko z takiego powodu, iż nie zobaczyli w związku z tym Karin Elisabeth Dreijer Andersson, nie mają się czym przejmować. Nikt nie widział Karin, bo było ciemno, a w dodatku przez część spektaklu artystka występowała w przebraniu.

fever ray

Pozostali mogą żałować, bo koncert był wizualną i audialną ucztą. Nie jestem wielkim fanem płyty Fever Ray (albo jestem raczej słabnącym fanem), nie przepadam za laserami w stylu późny Jean Michel Jarre, ale na Nowej Muzyce dźwięk i obraz złożyły się w transowy przekaz, który mocno mnie kopnął. Było ciężej, mroczniej, bardziej depresyjnie niż na albumie. Dobrze, że koncert nie był za długi, bo katowickie apteki mogłyby spłukać się z prozaku. Poza odegraniem całej płyty, zespół zafundował nam dwa kowery: Nicka Cave'a i Vashti Bunyan. Moim zdaniem pierwszy udany, drugi nie za bardzo, choć może tu mieć znaczenie to, że jestem zbyt przywiązany do oryginału. Tak na marginesie, to ostatnio Vashti Bunyan jest odkrywana na nowo - że wspomnę kapitalną wersję Train Song w wykonaniu Feist i Bena Gibbarda na albumie Dark Was the Night.


Setlista w formie kartkowej prezentowała się tak:

Fever Ray @ Nowa Muzyka Festival, Katowice, Poland - Setlist

czyli:

1. If I Had a Heart
2. Triangle Walks
3. Concrete Walls
4. Seven
5. I'm Not Done
6. Now's the Only Time I Know
7. Keep the Streets Empty for Me
8. Dry and Dusty
9. Stranger Than Kindness (Nick Cave Cover)
10. When I Grow Up
11. Here Before (Vashti Bunyan Cover)
12. Coconut


Fever Ray Live at Nowa Muzyka, Katowice, Poland (29 Aug 2009)
Aby otrzymać link do nagrania, wyślij email (adres wstukaj ręcznie, w temacie wpisz Fever Ray):

Czekaj cierpliwie. Dostaniesz info zwrotne z instrukcjami.


Przykazania:
Zajrzyj na stronę i majspejs Fever Ray.
Kup oryginalną płytę.


I jeszcze fragment wideło autorstwa Człowieka Kamery z moim wkładem dźwiękowym.