24.2.09

Laura Marling, czyli sorka, nie umiem pływać

Lepiej późno, niż... wiadomo.

W osiemnaste urodziny panna Laura Beatrice Marling wydała swoją debiutancką płytę. Zanim to nastąpiło włóczyła się po ulicach, śpiewała po tokszołach - próbowała się jakoś przebić. Pomagał jej w tym nieco Charlie Fink (nie mylić!) - kolega ze wspólnego zespołu Noah and the Whale. I jakoś się udało. Nawet nominację do Mercury Music Prize dostała.

Z czym mamy do czynienia? Z folkiem, alternatywnym oczywiście, bo dziś prawie wszystko musi być alt. Z głosem brzmiącym dużo dojrzalej niż u przeciętnej nastolatki. Z tekstami z sensem.

Najchętniej wkleiłbym tu wszystko, co się do mnie przykleiło, ale jakaś selekcja w szanującym się lokalu musi być.

Niech najpierw poleci mój ulubiony My Manic and I




Teraz Night Terror




A na koniec cobyśta nie zasnęli (a, już śpicie) Cross Your Fingers...




Jeszcze raz: Pani nazywa się Laura Marling. Płyta ma tytuł Alas, I Cannot Swim, ukazała się rok temu i tyle czasu zajęło mi zabranie się za nią. Więc do tego odnosi się początek, że lepiej późno niż...

2 komentarze:

  1. Alas... to świetna płyta, niepotrzebnie wydana w lutym, bo w grudniu, przy okazji podsumowywania całego roku, udało się właściwie o niej zapomnieć. Dla mnie najważniejszą kompozycją jest tu singlowe "Ghost", gdzie Marling brzmi jak młodsza siostra (córka?) Stevie Nicks, a sama kompozycja, pięknie się rozpędzając, wali po bebebach. A to przecież taka zwyczajna piosenka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze zwyczajnymi piosenkami już tak jest :)
    Zapomniałem dorzucić paru słów o teledyskach, które też zasługują na uwagę. Te najlepsze - "Ghosts" i "My Manic and I" zrobił James Copeman, który ma na koncie klipy dla Emiliany Torini i The Mystery Jets.

    OdpowiedzUsuń