
Micachu może być jednym z najmocniejszych punktów tegorocznego programu offowego... Rodzice muzycy posłali małoletnią Mikę do szkół, by odebrała klasyczne wykształcenie na skrzypce i altówkę. Odebrała. Później uczyła się komponować. Była na najlepszej drodze, by zostać firhalmoniczką czy inną orkiestrantką. Ale coś jej się w głowie poprzestawiało i zajęła się didżejką. Powłóczyła się po Londynie, nagrała mikstejp z pomocą przyjaciół, założyła grupę The Shapes, poznała Matthew Herberta i wydała płytę Jewellery. Na albumie elektronika miesza się z folkiem, R&B z grimem. Wszystko się miesza. Z instrumentów warto wymienić odkurzacz, stojak na kompakty i gitarę z młotkiem. Jeśli doda się do tego chłopięco-dziewczęcy wokal (z jednego gardła), to mamy nową definicję muzyki rozrywkowej.
Pod spodem hicior i inny kawałek:
Ja przepraszam, że piszę to tu, ale nie wiem zupełnie gdzie: czy jest jakaś szansa na to, by Pan zarejestrował Dodosków z Wilkiego Japka? (jesssu, na jakie Ty fajne koncerty jeździsz, ja Cię!)
OdpowiedzUsuńJest taki plan
OdpowiedzUsuń