14.4.09

BCN - Raport z podróży

Moje wycieczki do Barcelony składają się głównie z wizyt w tapas barach.

Taller de Tapas

Dziś jedzone było:
  • Pa amb tomaquet
  • Escenalls carxofes
  • Pebrots padro
  • Bunyols bacalla
  • Pop gallega
a pity: San Miguel

Od piątku (w końcu!) w kinach Vicky Cristina Barcelona Woody'ego Allena.



Jutro zaś wybieram się na Antosia z Jankowskimi. Jak się da, to zdokumentuję.

9 komentarzy:

  1. och, jeśli w BCN jest jakieś superukryte miejsce, które TRZEBA zobaczyć, to ja poproszę o cynk, bo się wkrótce wybieram. Zainspirowana "Vicky..." zresztą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miejsc jest sporo. Napiszę Ci po powrocie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ehh..zazdroszczę funduszy na wyprawy...

    OdpowiedzUsuń
  4. ale "Vicky" to takie filmidełko o niczym :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @frota - Na szczęście nie wszystkie wykładam sam ;)
    @maciek - Dla mnie to filmidełko jest całkiem niezłe. Relacje, jakie udało się Allenowi zbudować między bohaterami i pewien rodzaj duszności (jest takie słowo?) to na mnie podziałało.

    OdpowiedzUsuń
  6. dla mnie film zaczyna się w momencie, gdy pojawia się Penelope i zaczyna mówić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie od mozaiki Miro na lotnisku ;)
    A już na dobre od pierwszej rozmowy Juana Antonio z Vicky i Cristiną w knajpce.

    OdpowiedzUsuń
  8. ta rozmowa też... ale Penelope jednak uwodzi, bo tak pięknie pięknie mówi... krzyczy właściwie :)

    OdpowiedzUsuń