22.12.08

Antony w Warszawie

Był Poznań:


Był Wrocław:


Pora na Warszawę.
Najpierw miał być koncert w Kongresowej. Najpierw, czyli 26 czerwca 2007. Bilety drogie, bo po 210 złociszy. Trudno, odżałowałem. Dość szybko nawet, bo trafił mi się pierwszy rząd. Niestety Antony zaniemógł. Coś z gardłem, zresztą można sprawdzić samemu:
Antony's Medical Certificate

Potem pojawiały się kolejne terminy: listopad 2007, styczeń 2008, bla bla bla. Aż w końcu:
29 kwietnia 2009
Nowa lokalizacja - Teatr Wielki. Bilety - od 160 do 450 peelenów. Tak, 450! Mam stary bilet, więc zastanawiam się jakie miejsce zaoferują mi szanowni organizatorzy. Cennikowo wychodziłby chyba parking przed teatrem, ewentualnie hol. Skąd się biorą takie ceny? W tym roku mieliśmy w Warszawie najdroższy koncert Dylana na świecie, teraz pora na najdroższy koncert Antośka. Dla porównania: Berlin - 35-45 euro, Barcelona 48-68 euro...
Sztuka kosztuje. Antony zagra z zespołem, czyli dostaniemy Antony and the Johnsons. A piszę o tym, bo to wcale nie oczywiste. Ostatnio na przykład skład był taki: Antony i orkiestra symfoniczna (Londyn, Mediolan, Portland). Na setlistach znalazł się m.in. kower słynnej Beyoncé Knowles "Crazy in Love". W Oregonie brzmiało to tak:



Aha, tak w ogóle, to płyta ukazuje się 19 stycznia. Jej imię - "The Crying Light" z wielkim tancerzem Kazuo Ohno na łokładce.

2 komentarze:

  1. Lekarze od chorych gardeł kosztują. Spoooro kosztują.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całą klinikę można by za tę kasę wybudować. Dwa skrzydła nawet.

    OdpowiedzUsuń